Balsam do brody na wiosnę 2017

Wiosna to czas, kiedy większość brodaczy zrzuca ciężkie, piżmowe, dymne aromaty i zaczyna rozglądać się za czymś zdecydowanie świeższym.

Jednak, jak to bywa w przyrodzie, nie każdy brodacz chce nawilżać swoją brodę wyłącznie złocistymi eliksirami. Cześć z nas zdecydowanie bardziej woli specyfiki, które z jednej strony pozwalają na nawilżenie brody, z drugiej jednak umożliwiają delikatne jej okiełznanie i nie zabierają przy tym cennych minut podczas wizyty w łazience.

Dlatego, poniższym wpisem rozpoczynam cykl artykułów o balsamach do brody, które moim zdaniem najlepiej sprawdzą się podczas danej pory roku.

1. Balsam Brighton Beard Jaśmin i Cytryna

Balsam do brody Brighton Beard Company

Brighton Beard Company słynie z komponowania pozornie prostych, jednak niezwykle oryginalnych kompozycji zapachowych. W ich arsenale próżno szukać klasycznych leśnych nut, czy typowo owocowych aromatów. Jeśli mandarynka, to przełamana cedrem. Jeśli kolendra, to z odrobiną bergamotki. A jeśli cytryna, to zdecydowanie z aromatem jaśminu. I trzeba przyznać, że to ostanie połączenie udało się marynarzom z Brighton wprost wyśmienicie.

Balsam Brighton Beard Jasmin & Lemon to doskonale orzeźwiający balsam, dla tych brodaczy, którzy nie przepadają za ekstremalnie intensywnymi zapachami. Nie uświadczymy w nim ostrych nut limonki, ani słodko-orzeźwiających połączeń różnej maści pomarańczy. Nie znajdziemy w nim cięższej drzewnej bazy, ani klasycznych szyprowych kompozycji. Zamiast tego dostajemy lekki, świeży i przyjemnie orzeźwiający zapach, w którym cytryna została doskonale zestawiona z nieco słodszym, jednak absolutnie nie przytłaczającym, zapachem jaśminu.

Brighton postawił sobie za cel stworzenie zapachu, który z jednej strony będzie pobudzał do życia jego właściciela. Z drugiej jednak nie sprawi, że po porannej aplikacji balsamu, będzie miał on ochotę przebiec nagle maraton. I trzeba przyznać, że efekt końcowy w 100% sprostał pierwotnym założeniom producenta.

Użyte w balsamie aromaty są świetnie zbilansowane, stabilne i doskonale ze sobą współgrają. Nie ma w nich przesady, zbytniej nachalności, czy niepotrzebnych fajerwerków. Świeże, cytrynowe nuty, wyczuwalne od pierwszej sekundy od otwarcia opakowania, bardzo przyjemnie orzeźwiają. Natomiast aromat jaśminu nadaje całości kompozycji głębi, przyjemnie ją ociepla i sprawia, że interesująco rozwija się on w czasie.

Jeśli chodzi o konsystencję balsamu, to można powiedzieć, że jest to typowy nawilżający balsam, oparty na maśle shea, lanolinie i maśle kakaowym. Posiada on charakterystyczną „strukturę”, która zanika w momencie roztarcia balsamu w dłoniach. Dokładnie tak, jak ma to miejsce w przypadku produktów Damn Good Soap, czy Dr K Soap Company.

Jeśli lubisz więc balsamy, w których masło shea zostało obrobione termicznie w taki sposób, że po nabraniu balsamu na dłonie, delikatnie czuć je pod palcami, a jednocześnie szukasz świeżego specyfiku, który nie przytłoczy Cię intensywnością zaklętych w nim aromatów, to balsam Brighton Beard Company w 100% spełni Twoje oczekiwania.

2. Balsam Pan Drwal Freak Show Bazylia i Jeżyna

Balsam do brody Pan Drwal Freak Show

Gdyby ktoś zapytał mnie: jaki jest najlepszy zapach balsamu do brody na wiosnę? – bez chwili zawahania podsunąłbym mu pod nos balsam Freak Show o zapachu Basil & Blackberry.

Intensywna i delikatna zarazem, orzeźwiająca i niezwykle świeża woń jeżyny, szeroko otwiera oczy każdemu brodaczowi, który pochyla nos nad puszką tego specyfiku. I kiedy, po pierwszym szoku, dochodzi on powoli do wniosku, że  to kolejny intensywno-owocowy balsam, który nie zachwyci go niczym szczególnym – do głosu dochodzą nieco słodsze, bardziej stonowane nuty owocowe, przełamane enigmatycznie szemrzącymi w tle nutami ziół.

Osobiście, z tak przenikliwie świeżym, oryginalnym i intensywnym aromatem, nie spotkałem się do tej pory w żadnym innym balsamie. A testowałem ich na swojej brodzie całe mnóstwo. Byłem też przekonany, że tak intensywny zapach nie będzie w stanie zbyt długo utrzymać się na brodzie lub po upływie kilkunastu minut stanie się po prostu zbyt duszny i mdlący, aby napawać się nim przez cały dzień. Odyn jeden wie, jak bardzo się myliłem…

Ekipa Pana Drwala i Petit Pati zrobiła kawał doskonałej roboty, komponując zapach, który z jednej strony powala swoją intensywnością i utrzymuje swoją trwałość przez długie godziny, nie przytłaczając przy tym swojego użytkownika. Dlatego śmiało mogę przyznać, że zarówno pod względem jakości zapachu, jak również jego trwałości, balsam Pana Drwala można spokojnie stawiać na równi z takimi klasykami jak Damn Good Soap, czy Captain Fawcett.

Jednak, nawet mimo mistrzowskich proporcji aromatów, to nie zapach jest głównym atutem balsamu Freak Show, a jego…konsystencja. Emulsyjna, kremowo gładka i jedwabiście delikatna konsystencja balsamu Freak Show, to wisienka na torcie całej kompozycji. Dzięki niej balsam bardzo przyjemnie i szybko rozciera się w dłoniach. Jest niezwykle łatwy w aplikacji i pozwala na dogłębne nawilżenie brody, pozwalając ją również odrobinę okiełznać.

Jeśli myślisz, że po wszystkich balsamach do brody, jakich do tej pory używałeś, już nic nie będzie w stanie Cię zaskoczyć – idę o zakład, że balsam Pana Drwala błyskawicznie zmieni Twoje zdanie w tej materii.

Zestawienie genialnej konsystencji, fantastycznie nawilżających właściwości balsamu oraz jego oryginalnych świeżo-słodkich aromatów gwarantuje naprawdę niepowtarzalne doznania. Po nałożeniu Freak Show`a na brodę będziesz mieć wrażenie, jakby niewidzialny duch otulił Twoją brodę wykwintnie pachnącym kocem, spod którego nie masz ochoty wyściubić nawet najmniejszego kawałka swojego nosa.

Dlatego, jeśli tylko lubisz nawilżające balsamy do brody, jesteś fanem intensywnych aromatów i nie boisz się nieoczywistych, słodko-świeżych połączeń – balsam Freak Show Basil & Blackberry na pewno przysporzy Ci masy przyjemności podczas najbliższych wiosennych dni.

3. Balsam Dr K Soap Fresh Lime

Balsam do brody Dr K Soap

Balsam ze stajni Dr Roba Karremana to czysta esencja niczym nie zmąconej świeżości, podana w niezwykle grzecznej formie. Nie znajdziemy w nim intensywnie orzeźwiających, ostrych nut limonki, doskonale znanych z olejku Fresh Lime , czy legendarnego już szamponu Dr K Soap. Nie znajdziemy również cytrusowo-kwiatowych lub cytrusowo-drzewnych połączeń, dominujących w wielu produktach konkurencji.

Znajdziemy natomiast genialną, niezwykle oryginalną cytrynę, która mieni się całym bukietem aromatów. Zaczynając od typowo świeżych i nieco kwaśnych, poprzez bardziej stonowane i przyjemnie orzeźwiające, kończąc na…nietypowo słodkich i paradoksalnie ciepłych nutach.

Wyciągnięcie z cytryny tak wielu aromatów, operując wyłącznie limonką, trawą cytrynową i temperaturą obróbki poszczególnych składników, to nie lada sztuka. Jednak Dr K kolejny raz udowodnił, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych i jeśli tylko dostanie w laboratorium wolną rękę i trochę wolnego czasu, nawet z banalnie prostych składników jest w stanie wyczarować prawdziwe cuda.

Pod względem konsystencji balsam do złudzenia przypomina swojego starszego brata, o zapachu mięty pieprzowej. Znajdziemy więc w nim tę samą strukturalną konsystencję masła shea, znaną z balsamów Brighton Beard czy Damn Good Soap.

W zestawieniu z balsamami Brighton Beard Company, balsam Dr K Soap Fresh Lime jest nieco bardziej tłusty (ale nie przesadnie) i intensywniej nawilża brodę.  Z kolei w porównaniu  z Damn Good Soap – nie daje tak intensywnego satynowego wykończenia i znacznie „grzeczniej” pachnie.

Jest więc idealnym wyborem dla brodaczy, którzy szukają świetnie nawilżającego i delikatnie pachnącego balsamu, o bardzo intrygującym aromacie.

4.3/5 - (21 votes)

Podobał Ci się ten artykuł?

Zapisz się na newsletter, aby nie przegapić kolejnych wpisów.
Obiecuję zero spamu, zero reklam - same konkrety.