Olejek do brody na jesień

Jesień to specyficzna pora roku. Z jednej strony mamy jeszcze słoneczne i stosunkowo ciepłe dni. Z drugiej – wieczory są już ciemne i chłodne, a kiedy dodamy do tego intensywne opady deszczu i porywisty wiatr – otrzymujemy warunki, które stanowią nie lada wyzwanie dla naszych bród.

Dlatego, w dzisiejszym wpisie mam dla Was 3 olejki do brody, które nie tylko uwiodą Wasze zmysły niepowtarzalnymi zapachami, ale również doskonale zadbają o Wasze brody podczas tej zdradliwej pory roku.

1. Olejek Pan Drwal Steam Punk

Olejek Pan Drwal Steam Punk

Kolejna produkcja Pana Drwala i kolejne zasłużone miejsce w rankingu. Olejek Steam Punk to najlepszy dowód na to, że jako Polacy naprawdę nie mamy się czego wstydzić, kiedy chodzi o oryginalne brodate eliksiry.

Zapach olejku Steam Punk to klasyczna szyprowa kompozycja. W pierwszej chwili pojawiają się akordy ziołowe, w których pierwsze skrzypce odgrywa  lawenda, w połączeniu z cynamonem oraz czarnym pieprzem. Następnie do głosu dochodzi goździk z odrobiną gałki muszkatołowej oraz kardamonem. Natomiast nuta bazowa została oparta na przyjemnie ciepłych, drzewnych aromatach cedru i paczuli.

Dzięki takiemu zestawieniu zapach Steam Punka jest na tyle intensywny, że jego właściciel bez problemu będzie w stanie wyczuć go od samego początku, nawet podczas bardzo wietrznego dnia. Z drugiej natomiast – zapach dynamicznie się zmienia i nie jest przytłaczająco ciężki, czy zbyt słodki – dzięki czemu świetnie nosi się go przez cały dzień.

Jednak intensywny, oryginalny zapach olejku, to tylko jedna z jego zalet. Drugim, równie mocnym aspektem Steam Punka jest jego baza olejowa. Została ona  oparta na oleju jojoba, oleju z nasion słonecznika, oleju ze słodkich migdałów oraz oleju arganowym. Dzięki temu olejek doskonale odżywia, zmiękcza i zabezpiecza włos, a jego wyważona konsystencja nie jest zbyt tłusta i świetnie rozprowadza się nawet po brodzie rozwichrzonej jesiennym wiatrem.

Dodając do tego cyber punkowe grafiki autorstwa Mariusza Jakubczaka, zdobiące buteleczkę tego szlachetnego eliksiru, otrzymujemy iście magiczną miksturę, o którą bohaterowie Deus Ex Machina toczyli by mafijne wojny.   

2. Olejek Proraso Wood & Spice

Olejek Proraso Wood & Spice

Była kolejna produkcja Pana Drwala, czas na kolejne zasłużone miejsce i kolejną produkcję od Proraso.

Olejek Proraso Wood & Spice to dla mnie największe zaskoczenie ostatnich tygodni. Otwierając po raz pierwszy buteleczkę tego eliksiru, spodziewałem się klasycznego drzewnego zapachu, który nie będzie w stanie zaskoczyć mnie niczym nowym. Nie sposób więc opisać, jak wielkie było moje zdziwienie, gdy po raz pierwszy  zanurzyłem nozdrza w oparach tego włoskiego eliksiru.

Proraso Wood & Spice nie jest kolejnym nudnym, drzewnym zapachem, których dziesiątki są produkowane przez firmy wszelkiej maści. To olejek przełamujący stereotypy i pokazujący bardzo wyraźnie, że niestandardowe podejście do łączenia zapachów może się zdecydowanie opłacić.

Zamiast połączenia złożonego z nasyconych drzewnych nut, złamanych jedynie delikatnymi aromatami cytrusów, które jest powszechnie stosowane w wielu olejkach do brody, Proraso postanowiło podejść do tematu zupełnie inaczej.

Uwydatniło świeże cytrusowe nuty w nucie głowy, dzięki czemu w pierwszej chwili zapach jest intensywny i biorąc pod uwagę jego bazę – bardzo świeży. Następnie do głosu zostały dopuszczone ciepłe drzewne aromaty, które stanowią esencję całej kompozycji. A całość została doprawiona szczyptą orientalnych przypraw, nadających eliksirowi niepowtarzalnego charakteru.

W składzie olejku Proraso znajdziemy nie tylko popularny olej makadamia, czy olej słonecznikowy, ale również olejek z awokado i ekstrakt z łupiny orzecha, które doskonale nawilżają zarost i działają przeciwzapalnie.

I mimo, że konsystencja olejku jest moim zdaniem nieco zbyt rzadka, dzięki wszystkim pozostałym cechom olejek Proraso Wood & Spice to jeden z eliksirów, który z czystym sumieniem mogę polecić na nadchodzące pochmurne dni.

3. Olejek Cyrulicy Siłacz

Olejek do brody Cyrulicy Siłacz

Niektórzy mawiają, że ostatni będą pierwszymi. I nie inaczej jest w dzisiejszym zestawieniu.

Olejek Cyrulicy Siłacz to zapach, który planowałem opisać od momentu, kiedy po raz pierwszy odkręciłem jego buteleczkę i zachwyciłem się niepowtarzalnym aromatem, którego składowych nie byłem w stanie do końca rozszyfrować.

Biorąc pod uwagę pozostałe olejki Cyrulików, Siłacz plasuje się gdzieś pomiędzy piekielnie świeżym Żonglerem i bardzo słodkim Magikiem. Jest również znacznie świeższy i lżejszy niż opisywany wcześniej, mocno perfumeryjny Pan Drwal, czy intensywnie ciepłe Proraso. Jednak, dzięki umiejętnemu wykorzystaniu nut drzewnych, żywicy i dymu  (mimo swojej lekkości) jest doskonale zbilansowany i wprost idealnie nadaje się do noszenia podczas deszczowych jesiennych dni.

Zapach Siłacza jest również bardziej złożony. Nie odkrywa on od razu wszystkich swoich kart jak Proraso. Nie obezwładnia intensywnością aromatu jak Pan Drwal. Zamiast tego – wymaga od swojego właściciela cierpliwości, a w zamian – pozwala delektować się poszczególnymi aktami wspaniałej symfonii wzajemnie przenikających się zapachów.

W jednej chwili zachwyca intensywnie orzeźwiającymi cytrusami, aby już po chwili, niespodziewanie odkryć  szemrzące w tle dalekowschodnie aromaty mirry, kadzidła i dymu. Dzięki temu Siłacz pachnie niejednoznacznie, interesująco i bardzo tajemniczo, i za każdym razem, kiedy nakładam go na brodę, po prostu rozpływam się w jego zapachu.

Mocnym aspektem eliksiru Cyrulików jest również świetnie zaprojektowana buteleczka, która dzięki stylowej tubie doskonale nadaje się na prezent. Jednak tym, co kupiło mnie w Siłaczu od razu, jest pipeta, która umożliwia precyzyjne odmierzenie eliksiru do ostatniej kropli i która została umieszczona nie tylko w dużej, ale również w małej, 10 ml buteleczce.  

Jednak wisienką na torcie Siłacza jest jego skład. Cyrulicy, jak to mają w swoim zwyczaju, zadbali o to, aby oprócz klasycznego olejku makadamia, olejku jojoba i olejku arganowego, wzbogacić swoją kompozycję o olejek ze słodkich migdałów i olejek z baobabu. Dzięki temu Siłacz nie tylko doskonale nawilża i zmiękcza zarost, ale również zabezpiecza go przed słońcem, wiatrem i wahaniami temperatur, co w przypadku jesiennych miesięcy jest niezwykle istotne.

Jeśli szukacie więc olejku do brody na jesień, który nie tylko doskonale zadba o Wasze futra, nie przytłoczy zbyt intensywnym zapachem, ale również pozytywnie nastroi Was do tego, co czeka na Was za oknem – olejek Siłacz od Cyrulików będzie idealnym wyborem.

4.4/5 - (29 votes)

Podobał Ci się ten artykuł?

Zapisz się na newsletter, aby nie przegapić kolejnych wpisów.
Obiecuję zero spamu, zero reklam - same konkrety.