Balsam do brody na zimę

Jaki jest idealny balsam na zimę? Jakiego balsamu używasz w zimie? Co poleciłbyś do wysuszonej brody? To tylko trzy z dziesiątek pytań, jakie dostaję ostatnio na swoją skrzynkę mailową.

Dlatego dzisiaj, mimo coraz dłuższych dni i coraz częstszych promieni słońca padających na nasze twarze, nadeszła pora na długo oczekiwane 3 balsamy, które doskonale zadbają o Wasze brody podczas zimowych miesięcy i nie tylko…

1. Balsam Captain Fawcett Booze & Baccy

Balsam do brody Captain Fawcett Booze & Baccy

Tego balsamu nie trzeba specjalnie przedstawiać. A tym, którzy do tej pory mieli jakąkolwiek styczność z brytyjską marką – nie trzeba przedstawiać go w ogóle, bo to klasa sama w sobie!

I gdybym miał wybrać jeden jedyny balsam do brody, którego będę używał do końca swych zimowych dni – byłby to bez wątpienia Captain Fawcett Booze&Baccy.

Balsam posiada genialną konsystencję, która z jednej strony jest przyjemnie plastyczna i umożliwia łatwe rozprowadzanie balsamu nawet w przypadku długich i gęstych bród. Z drugiej strony – dodatek wosku  pszczelego w słusznej ilości sprawia, że balsam (szczególnie w połączeniu z suszarką) genialnie nadaje się do doprowadzania brody do stanu użyteczności.

Natomiast największym plusem tego eliksiru, podobnie jak olejku z tej samej linii jest zapach! Intensywny, doskonale skomponowany, nieprzenikniony i fantastycznie nasycony.

Na początku porywa aromatem świeżych liści tytoniu oblanych miodem i lekko przyćmionych aromatem kadzidłowca. Aby już po chwili zachwycić zapachem żywicy klonowej, mchu dębowego oraz delikatnie szemrzącym w tle zapachem ciepłej egzotycznej wanilii.

Tak skomponowana całość połączona została ze świeżymi nutami chmielu oraz doprawiona odrobiną goździka i skórek pomarańczy, które sprawiają, że kompozycja nabiera fantastycznej głębi, ale nie przytłacza swoją intensywnością. Dzięki temu balsam doskonale nosi się na brodzie przez cały długi dzień, bez względu na to, czy na dworze jest -10 czy +10 stopni.

Jeśli w tej chwili zastanawiasz się nad wyborem balsamu do brody na zimę i nie możesz podjąć decyzji – zdecydowanie polecam Ci przetestowanie balsamu Captain Fawcett Booze & Baccy, bo to jeden z tych eliksirów, które każdy brodacz powinien przynajmniej raz w życiu nałożyć na swoją brodę.

2. Balsam Damn Good Soap Original

Balsam do brody Damn Good Soap Original

Po epickim wstępie nadeszła pora na nieśmiertelną klasykę. Balsam do brody Damn Good Soap to kompozycja oparta na klasycznych aromatach bergamotki, patchouli i drzewa sandałowego. Dzięki temu, podobnie jak bardzo wiele innych kosmetyków wykorzystujących te aromaty – genialnie sprawdza się podczas jesienno-zimowej aury.

Jednak balsam ten diametralnie różni się od większości balsamów, które poleciłbym statystycznemu brodaczowi do używania podczas zimy. A wszystko to ze względu na jego twórcę…

Jasper van Impelen (twórca marki Damn Good Soap) to gentleman nie uznający kompromisów i uwielbiający eksperymentować. A biorąc pod uwagę jego ponad 15-letnie doświadczenie w zawodzie – na niejednym eliksirze zdążył w tym czasie zjeść zęby.

Właśnie dlatego nie kala się on obecnie wyświechtanymi, seryjnie powielanymi zapachami i nawet z typowo klasycznych nut zapachowych potrafi wyczarować coś absolutnie zaskakującego. 

W balsamie Damn Good Soap Original próżno szukać klasycznie ciepłego, stonowanego zapachu, otulającego użytkownika od stóp do głów. Zamiast tego otrzymujemy prawdziwą bombę atomową z opóźnionym zapłonem i jestem przekonany, że każdy z Braci, który kiedykolwiek używał balsamu Damn Good Soap uśmiecha się teraz pod nosem…

Wszystko to za sprawą niekonwencjonalnego połączenia bergamotki z patchoulą, które tworzy mega intensywną kompozycję, przeszywającą nozdrza niczym arktyczne powietrze znad Rosji. Właśnie dzięki temu zabiegowi balsam nabiera niezwykłej wyrazistości i świeżości.

Pozornie ciepłe nuty zapachowe, zamiast przytłaczać i usypiać, dają zupełnie inne doświadczenie, a odpowiednio dobrana intensywność i trwałość zapachu sprawia, że  jest to propozycja wyłącznie dla gentlemanów lubiących mocne doznania.

Kiedy zestawimy te wszystkie cechy z doskonałą, lekką konsystencją i niezwykłą jedwabistością, jaką nadają brodzie wszystkie balsamy z rodziny Damn Good Soap, otrzymujemy eliksir, który świetnie zadba o każdą brodę zarówno podczas chłodnych jesiennych dni, jak również mroźnych zimowych wieczorów.

3. Balsam Apothecary 87 Muskoka

Balsam do brody Apothecary 87 Muskoka

Balsam od ekipy Apothecary miał pojawić się już w pierwszej odsłonie tegorocznego cyklu, kiedy opisywałem 3 balsamy do brody na jesień .Jednak po głębszym zastanowieniu uznałem, że tak charakterystyczny i nietypowy zapach zasłużył na to, aby znaleźć się wśród najlepszych.

Balsam Apothecary Muskoka to bardzo nietypowy kosmetyk. Jego konsystencja jest piekielnie trudna do zaklasyfikowania, ponieważ z jednej strony jest ona o niebo lżejsza od klasycznych litych balsamów do brody, szczególnie woskowych. Z drugiej jednak jest nadal gęstsza od leistych balsamów jak np. balsamy do brody Proraso.

Z tego powodu balsam nie nadaje się co prawda do układania brody, ponieważ nie ma wystarczająco mocnego chwytu. Jednak doskonale nawilża brodę, a jego lekka konsystencja umożliwia aplikowanie go nawet kilka razy dziennie, bez obawy, że broda będzie po takim zabiegu przetłuszczona, czy zbytnio posklejana. Jednak największą zaletą balsamu do brody Apothecary nie jest jego konsystencja, a wyjątkowo niespotykany zapach!

Nie licząc kilku amerykańskich i kanadyjskich eliksirów, które miałem okazję testować na swojej brodzie, do tej pory nie spotkałem żadnego innego balsamu, który tak skutecznie uwiódł by mnie swoim klasycznym klonowym zapachem. A możecie mi wierzyć, że w kwestii dymnych, lekko słodkawych zapachów jestem piekielnie wymagający!  

Balsam Apothecary Muskoka spełnił jednak 100% moich oczekiwań, ponieważ jest obłędnie nietypowy. Momentami pachnie jak klasyczny syrop klonowy, do którego ktoś wpuścił odrobinę dymu. Natomiast w innych chwilach przypomina zapach likieru Bayley`s, rozlanego po ciepłych kamieniach, rozłożonych wokół dogasającego ogniska.

Nie wiem jak do Ciebie, ale do mnie zdecydowanie przemawia ten rodzaj aromatów. Dlatego, jeśli szukasz lekkiego balsamu, który genialnie pachnie i świetnie nawilża brodę, bez niepotrzebnego obciążania jej woskiem – Apothecary Muskoka powinien zdecydowanie przypaść Tobie do gustu!

Tytułowe zdjęcie pochodzi ze strony: businessinsider.com

4.5/5 - (6 votes)

Podobał Ci się ten artykuł?

Zapisz się na newsletter, aby nie przegapić kolejnych wpisów.
Obiecuję zero spamu, zero reklam - same konkrety.