Tegoroczne lato nas nie rozpieszcza. Fale upałów przeplatane tygodniami niskich temperatur i wiecznych burz sprawiają, że utrzymanie brody w odpowiednim stanie tylko za pomocą olejku do brody, zaczęło graniczyć z cudem.
Dlatego dzisiaj przygotowałem zestawienie balsamów do brody, z których każdy świetnie sprawdzi się podczas letnich miesięcy, bez względu na pogodę, jaką zaserwuje nam ta pora roku.
Jaki balsam do brody wybrać na lato?
Wybór balsamu do brody, który sprawdziłby się podczas lata to niełatwa sprawa.
Podobnie, jak w przypadku pomad do włosów, balsam musi być na tyle trwały, żeby wytrzymać temperatury dochodzące nawet do 30 stopni C i nie spływać z twarzy. Z drugiej strony – na tyle lekki, aby podczas upalnych dni nie obciążać zbytnio brody, zapewniając przy tym przyjemne utrwalenie nadanego kształtu.
Kiedy dodamy do tego deszczowe i burzowe dni z porywistym wiatrem, których nie brakuje w naszym klimacie, okazuje się, że potrzebujemy wielofunkcyjnego balsamu, który podobnie jak lakier Taft sprawdzi się „na każdą pogodę”.
Jednak życie to nie reklama i tak jak nie ma samochodu, który sprawdziłby się równie dobrze na torze, co przy przewozie 6-osobowej rodziny, tak nie ma balsamu do brody, który spełniłby wszystkie powyższe oczekiwania.
Dlatego w poniższym zestawieniu uwzględniłem 4 zupełnie różne balsamy do brody, z których każdy wyróżnia się jedną kluczową cechą. W zależności od tego, czy najbardziej zależy Ci na nawilżeniu, odświeżeniu, czy ułożeniu brody, na pewno znajdziesz wśród nich coś dla siebie.
1. Balsam do brody Proraso Cypress & Vetyver
Jedyny balsam do brody w emulsji w całym zestawieniu i moim skromnym zdaniem – jeden z najbardziej udanych letnich zapachów na rynku.
Balsam Proraso to idealny wybór dla wszystkich tych brodaczy, którym zależy przede wszystkim na świeżym, intensywnym zapachu oraz na odpowiednim nawilżeniu brody.
Dzięki leistej konsystencji balsam błyskawicznie wchłania się w brodę, bez zbędnego obciążania jej. Dzięki temu można spokojnie stosować go nawet w temperaturach przekraczających 30 stopni, bez obawy, że zacznie się topić i spływać.
Natomiast jego zapach jest na tyle uniwersalny, że świetnie sprawdzi się zarówno podczas gorących słonecznych dni, jak również deszczowych wieczorów, kiedy temperatura nie będzie przekraczać 15 stopni C.
Jedynymi minusami balsamu Proraso Cypress & Vetyver jest natomiast słaby chwyt i fakt, że nie powinno łączyć się go z olejkiem do brody. Jednak biorąc pod uwagę jego fenomenalny zapach i konsystencję oraz atrakcyjną cenę, gra jest zdecydowanie warta świeczki.
2. Balsam do brody Dr K Soap Company Cool Mint
Najlepszą recenzją tego balsamu niech będzie fakt, że gdybym miał wybrać tylko jeden jedyny balsam do brody na lato, byłby to Dr K Soap Cool Mint! I piszę te słowa jako gorący zwolennik woskowych balsamów do brody i fan balsamów marki Captain Fawcett.
Balsam Dr K Soap Cool Mint, podobnie jak olejek do brody z tej samej linii urzekł mnie bowiem swoim obłędnie świeżym zapachem! Mógłbym rozwodzić się teraz nad tym, jak orzeźwiający i intensywny jest to zapach. Jeśli jednak nigdy do tej pory nie miałeś do czynienia z kosmetykami do brody na bazie mięty pieprzowej – na niewiele by się to zdało.
Dlatego, aby przybliżyć Ci, co mam na myśli – przypomnij sobie teraz swoją ulubioną miętową gumę do żucia. Tę, która w sekundę po włożeniu jej do ust sprawia, że intensywnie mroźny, przeszywający zapach czujesz nie tylko na podniebieniu, ale również w każdym milimetrze swoich nozdrzy.
I co – pamiętasz to uczucie?
Teraz możesz zafundować je również swojej brodzie, bo balsam do brody Dr K Soap pachnie dokładnie tak, jak orzeźwiająca, miętowa guma do żucia.
A poza zapachem, którego nie sposób porównać z żadnym innym brodatym eliksirem, gwarantuje ultra-kremową konsystencję i legendarne nawilżenie brody, które jest znakiem firmowym eliksirów sygnowanych logo Dr K Soap Company.
3. Balsam do brody Mr Bear Family Wilderness
Pierwszy i jedyny klasyczny woskowy balsam do brody w całym zestawieniu.
A wszystko to za sprawą zapachu Wilderness i faktu, że na rynku istnieje obecnie spory deficyt woskowych balsamów do brody, które posiadałyby uniwersalne, delikatnie odświeżające aromaty, nie wpadające w proste cytrusy lub intensywną słodycz.
Wilderness, dzięki drzewnej stonowanej bazie i orzeźwiającym nutom jałowca idealnie sprawdza się podczas każdej zmiennej pogody. Bez względu na to, czy jest to dopiero początek zaskakująco ciepłej wiosny, czy sam środek lata, który momentami zdecydowanie bardziej przypomina schyłek jesieni.
Właśnie dlatego, biorąc pod uwagę zróżnicowane prognozy pogody, balsam do brody Mr Bear Family idealnie sprawdzi się podczas tegorocznego lata.
Jego największym plusem jest solidny chwyt i przyjemny, świeży, bardzo uniwersalny zapach. Minusem jest to, że ze względu na sporą zawartość wosku pszczelego, przy nałożeniu większej ilości balsamu na brodę i temperaturach przekraczających 25-30 stopni C, może on powodować uczucie dyskomfortu i nadmiernie obciążać brodę.
Dlatego zdecydowanie odradzam stosowanie tego balsamu podczas upalnych słonecznych dni. Nie będzie on również idealnym kompanem w trakcie plażowych wypraw. Jednak we wszystkie te dni, kiedy słońce przysłoni odrobina chmur, temperatura spadnie o parę stopni, a letni wiatr pokaże na co naprawdę go stać, balsam Mr Bear family Wilderness będzie najlepszym możliwym ratunkiem w walce o utrzymanie schludnie wyglądającej brody, mimo niesprzyjającej aury.
Bonus: Balsam do brody OAK
To balsam, który mimo jednej oczywistej wady, już po pierwszym użyciu błyskawicznie zdobył moje serce.
Stało się tak, ponieważ w przeciwieństwie do pozostałych balsamów w tym zestawieniu, balsam OAK jest pewnego rodzaju złotym środkiem, łączącym w sobie wszystkie kluczowe cechy idealnego balsamu do brody na lato.
Co prawda, nie wchłania się on równie szybko jak emulsyjny balsam Proraso. Nie otula brody przenikliwym do szpiku kości zapachem świeżości jak Dr K Soap, ani nie zapewnia chwytu równie mocnego jak woskowy Mr Bear Family. Jest jednak idealnym kompromisem wszystkich tych cech. A to sprawia, że obok linii Freak Show Pana Drwala, jest moim ulubionym balsamem do brody podczas wszelkich podróży.
Tak, to prawda – w porównaniu z balsamami innych marek – balsam OAK jest po prostu drogi. Zestawiając go z takimi markami jak Dr K Soap czy Pan Drwal, można dojść do wniosku, że Niemcy upadli na głowę, ponieważ życzą sobie za swój balsam prawie dwa razy więcej pieniędzy. Jednak nie jest to roszczenie bezpodstawne.
Ekipie OAK udało się bowiem stworzyć niezwykle uniwersalny produkt, który sprawdzi się w praktycznie każdych warunkach pogodowych. A jego wartością dodaną jest skład skomponowany specjalnie z myślą o lecie.
Zawarty w eliksirze olejek z nasion brokułu głęboko odżywia włosy i powleka je ochronną warstewką, dzięki czemu są one odporne na intensywne słońce i wiatr. Skoncentrowany wyciąg z pokrzywy wzmacnia korzenie włosów i dostarcza im witaminy A oraz C. Dzięki temu broda jest mocniejsza, traci mniej włosów i jest odporna na powstawanie łupieżu. Natomiast potężna dawka olejku rycynowego dba o to, aby broda była odpowiednio nawilżona, bez względu na temperaturą panującą za oknem.
Kiedy dodamy do tego wosk pszczeli, zapewniający całkiem przyzwoity chwyt bez obciążania brody, otrzymujemy mega uniwersalny balsam, który jest swoistym 2 w 1 i pozwala kompleksowo zadbać o brodę. A przy takim podejściu jego cena wydaje się całkowicie usprawiedliwiona.