Każda grupa społeczna, która w jakiś sposób odróżnia się od „normalnej” większości, spotyka na swojej drodze szereg problemów, które dotykają ją w codziennym życiu.
Nie inaczej jest z brodaczami.
Dlatego w dzisiejszym wpisie przedstawię 5 rzeczy, które po zapuszczeniu brody na pewno słyszał każdy z nas.
Mógłbyś się w końcu ogolić!
Zaszczytne pierwsze miejsce przypadło stwierdzeniu, które każdy brodacz słyszał przynajmniej kilkadziesiąt razy, od różnego rodzaju kobiet. Bez względu na to, czy była to Twoja mama, babcia, teściowa, czy koleżanka z pracy, na pewno nie raz zdarzyło Ci się usłyszeć tę magiczną frazę.
Wygląda więc na to, że reklamy Gillete zdążyły zasiać spustoszenie nie tylko w milionach męskich umysłów, ale i w głowach wielu niewiast. A nam nie pozostaje nic innego – jak dzielnie z nim walczyć.
Dlatego, w zależności od stopnia upierdliwości danej przedstawicielki płci pięknej – możesz albo zwyczajnie zignorować jej trajkotanie. Albo zrewanżować się poniższą ripostą.
Ona: Mógłbyś się w końcu ogolić.
On: Mogłabyś w końcu schudnąć.
Na kilka tygodni powinieneś mieć spokój z gadaniem.
Drapiesz, kłujesz, nie przytulaj się do mnie!
W sytuacji, kiedy od swojej kobiety słyszysz powyższe zdanie – masz, drogi brodaczu, 2 wyjścia:
a) Zapuszczanie
Męski zarost ma to do siebie, że jest ostry i drapie przede wszystkim wtedy, kiedy jest krótki. Jeśli nie wierzysz, przetestuj go na swojej siostrzenicy albo dziecku kolegi. Małe dzieci po prostu uwielbiają brody. Są nimi zaciekawione, uwielbiają się nimi bawić, ciągnąć za nie i chcą się do nich przytulać. Warunek jest tylko jeden – broda musi być odpowiednio miękka.
Dlatego, jeśli jesteś posiadaczem krótkiego, ostrego zarostu, będziesz działać na wszystkie znajome dzieci jak ostatnia część RECa i możesz zapomnieć o mianie „ulubionego wujka”. Jednak, jeśli tylko trochę się postarasz i oprócz fajnych prezentów na urodziny, w bonusie dostarczysz miękką, zadbaną brodę – gwarantuję Ci, że błyskawicznie zdobędziesz sympatię wszystkich szkrabów w okolicy. A przy okazji – również Twojej kobiety.
b) Konkretne zadbanie o brodę
Wystrój swoją brodę tak, jak Twoja dziewczyna stroi się na randkę. Spraw, aby była zadbana, miękka i pachnąca. Niech wygląda tak, żeby każda napotkana na ulicy kobieta, bez chwili zawahania, chciała się do niej przytulić.
A potem wybierz się ze swoją kobietą na spacer. Jeśli sama nie doceni tego, że Twoja broda jest obecnie lśniąca, miękka w dotyku i świetnie pachnie, to kiedy zobaczy spojrzenia innych kobiet, które powłóczystym wzrokiem omiatają Cię od stóp do głów – na pewno 2 razy przemyśli swoje stanowisko w kwestii brody.
Już Twoja w tym głowa, aby decyzja była właściwa…
Stop islamizacji Europy!
Jeśli nosisz brodę i spędzasz chociaż odrobinę czasu w internecie, na pewno nie raz spotkałeś się z tym, bardzo popularnym w ostatnich czasach, hasłem. Głoszą je prawicowi aktywiści. Głoszą ludzie, którzy na widok człowieka o ciemniejszej karnacji skóry, najchętniej zapadli by się po ziemię, bo „na pewno jest terrorystą”. Głoszą w końcu dzieciaki, które oglądają zbyt dużo telewizji i patrzą na świat w czarno-białych barwach.
Tak czy inaczej, przeciętnemu Kowalskiemu broda nadal kojarzy się z islamistą (nie mylić z muzułmaninem) i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie sytuacja ta uległa zmianie.
Pozostaje więc trzymać kciuki za akcje ocieplające wizerunek uchodźców wśród Europejczyków oraz za tysiące Braci w Brodzie, którzy z każdym dniem pokazują z dumą, że broda to wybór, a nie manifestacja religijnych przekonań.
Tak właściwie, to po co Ci ta broda?
To pytane pada najczęściej z ust osób, które nie za bardzo wiedzą, co mają zrobić ze sobą w życiu. Nie wyróżniają się z tłumu, są poprawnie politycznie, a pasja kojarzy im się wyłącznie z filmem Mela Gibsona, zamiast z czymś, co nadaje ich życiu sens.
Osoby te nie rozumieją, że równie dobrze mogłyby zapytać dowolnie wybraną kobietę: po co Ci te szpilki? Albo wydziaranego kolesia: po co Ci te tatuaże?
Nie rozumieją, że broda to coś więcej, niż odrobina futra na twarzy. Że to sposób wyrażenia siebie i manifestacja pewnej optyki postrzegania świata.
Dlatego, kiedy słyszysz to pytanie – nie próbuj tłumaczyć, bo tylko zmarnujesz swój czas. Najlepszym i angażującym najmniej Twojej energii rozwiązaniem, będzie odwrócenie tego pytania w kierunku Twojego rozmówcy.
Zwróć uwagę na cokolwiek, co odróżnia go od szarego Kowalskiego, a potem odbij pytanie w taki sam sposób, w jaki on zadał je Tobie. Gwarantuję, że wywołana reakcja przekroczy Twoje najśmielsze oczekiwania.
Jesteś hipsterem!
To jedno z najczęstszych zdań, jakie padało z ust moich znajomych, którzy nie widzieli mnie przez x czasu, a potem „wpadali na mnie”, kiedy miałem już brodę.
Podejrzewam, że w przypadku każdego brodacza sytuacja wyglądała bardzo podobnie. I nie trzeba było wcale przesiadywać godzinami w Starbucksie, z najnowszą wersją frapuccino, ani wydawać połowy pensji na buty sprowadzone z Nikaragui, żeby otrzymać łatkę hipstera. Wystarczyło zapuścić brodę.
Najpierw, nazywanie hipsterem, mocno mnie to irytowało. Jednak, po chwili namysłu zauważyłem, że ludzie określają w ten sposób wszystkich tych, którzy w jakiś sposób wyróżniają się z tłumu. I kwestia ta nie dotyczy wyłącznie brodaczy. Wystarczy mieć kolorowe włosy, ubierać się trochę inaczej, albo mieć pasję, która „odbiega od normy” i już trafia się do hipsterskiego worka.
Dlatego, drodzy Bracia w Brodzie, uważam, że naprawdę nie mamy się czym martwić. Większość z nas nie wykonuje tradycyjnych zawodów, naprawdę lubi to co robi, nie boi się wyróżnić z tłumu i twardo obstaje przy swoim. Jeśli te cechy mają oznaczać, że jesteśmy hipsterami, to ja nie mam absolutnie nic przeciwko.