Dzisiaj mam prawdziwą przyjemność przedstawić Wam jedną z najbardziej pozytywnych marek, jakie miałem okazję poznać, podczas mojej dotychczasowej przygody z branżą barberską.
Hey Joe!, bo o niej mowa, to marka kosmetyków do brody i włosów, pochodząca prosto ze słonecznej Hiszpanii. Jej znakiem rozpoznawczym jest charakterystyczny krokodyl – Joe, a za rosnącym sukcesem marki kryje się trzech przesympatycznych gentlemanów.
Krótkobrody: Kto stoi za marką Hey Joe!? I jakie były jej początki?
Daniel Matalin: Założycielem marki i jej CEO jestem ja – Daniel Matalin. A jeśli chodzi o początki firmy, to można powiedzieć, że wszystko zaczęło się bardzo dawno temu, kiedy byłem jeszcze małym dzieckiem.
Jako kilkuletni chłopiec, podglądałem moich rodziców, którzy prowadzili nasz rodzinny zakład fryzjerski i tak zrodziła się we mnie pasja do tego zawodu.
Kiedy w połowie 2014 roku zauważyłem, że coraz więcej hiszpańskich mężczyzn zaczyna zapuszczać brody i interesować się tematem szeroko pojętej pielęgnacji – postanowiłem działać. I tak, pod koniec 2014 roku, powstała marka Hey Joe.
Poza mną, zespół tworzą Juan Luis, czyli nasz drugi barber oraz David – biolog z ponad 15-letnim doświadczeniem w branży kosmetycznej. Oraz kilku naszych przyjaciół, którzy pomagają nam w bardzo różnych tematach.
K: Czyim pomysłem było uczynienie krokodyla bohaterem marki? I dlaczego właśnie krokodyl?
DM: W połowie 2014 roku, kiedy zaczynałem badać ofertę męskich produktów, dostępnych na rynku hiszpańskim, poznałem Juana Luisa – właściciela barbershopu z Walencji.
Bardzo szybko okazało się, że jako barberzy, nadajemy na tych samych falach i dlatego postanowiliśmy połączyć swoje siły. I to właśnie on wpadł na pomysł uczynienia z krokodyla maskotki naszej marki.
Pomysł od początku mi się spodobał, ponieważ krokodyl jest synonimem cierpliwości, mądrości i instynktu samozachowawczego. I zarówno krokodyl, jak i sztuka klasycznego męskiego strzyżenia, są znane ludzkości od niepamiętnych czasów.
K: Dlaczego zdecydowaliście się na stworzenie produktów, przeznaczonych specjalnie dla barberów?
DM: Zdecydowałem się na specjalizację w tej dziedzinie, ponieważ w tamtym okresie czasu barberzy w Hiszpanii byli nieco zapomniani. Oferta specjalistycznych produktów do brody i włosów była mocno okrojona. A te, które były dostępne na rynku, trzeba było importować z Anglii, Niemiec, czy Holandii.
Mocno wierzyłem w ten zawód i uznałem że wszystkie osoby, które się w nim specjalizują, zasługują na linię produktów, zaprojektowanych specjalnie dla nich. Poza tym, to właśnie barberzy doradzają najczęściej swoim Kllientom, w jaki sposób powinni oni dbać o swoje brody i włosy, po opuszczeniu ich salonu.
Dlatego, chcąc dotrzeć z naszymi kosmetykami do jak największej grupy mężczyzn, naturalnym dla mnie było to, aby stworzyć jak najlepszy jakościowo produkt, którego będą chcieli używać zarówno profesjonaliści, jak również ich Klienci.
K: Kto jest odpowiedzialny za projektowanie Waszych produktów? I jak wygląda proces projektowania?
DM: Długo myślałem nad wzorem naszego logo. Chciałem, aby było ono jak najbardziej pogodne i atrakcyjne. I na całe szczęście – spotkałem wtedy Mauricio ze studia MAUBRUSH.
Od pierwszego momentu świetnie się dogadywaliśmy i mogę z przyjemnością powiedzieć, że dziś jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. To właśnie Mauricio jest odpowiedzialny za stworzenie wszystkich naszych grafik i opakowań, i to on powołał do życia krokodyla Joe.
Jeśli chodzi natomiast o sam proces projektowania, to jest to nierówna walka z bardzo wieloma czynnikami. Biorąc się za zaprojektowanie opakowania dla nowego produktu, mamy na uwadze wszystkie jego aspekty: konsystencję, zapach, kolor, skład itd. Zebrawszy to wszystko, zaczynamy testować kolejne pomysły, aż z czasem dochodzimy do formy graficznej, która spełnia nasze oczekiwania.
K: Jak wygląda scena barberska w Hiszpanii? Istnieje dużo barbershopów z tradycjami, tak jak w Niemczech, czy w Wielkiej Brytanii? Czy jest to kultura, która dopiero tworzy się w ciągu ostatnich kilku lat?
DM: W Hiszpanii, tak jak w wielu innych krajach Europy, fryzjerstwo męskie ustępowało miejsca salonom unisex i na początku lat 80 pozostało bardzo niewiele klasycznych barbershopów. Na szczęście, od mniej więcej czterech lat, typowo męskie salony ponownie pojawiły się na mapie Hiszpanii i z każdym kolejnym miesiącem otwiera się ich coraz więcej. Szacuje się, że od początku 2016 roku otwarto w Hiszpanii 426 nowych barbershopów. To o 10% więcej, niż w roku poprzednim.
K: Gdybyś mógł wybrać jeden, najlepszy produkt z oferty Hey Joe lub taki, z którym masz związane najlepsze wspomnienia, to który z nich byś wybrał?
DM: Wydaje mi się, że byłby to nasz sztandarowy produkt, czyli Pomada Super Strong. To bardzo wszechstronny produkt, na temat którego zbieramy bardzo dobre opinie. Nasi klienci go uwielbiają, bo można stosować go do bardzo różnych stylów.
Wiem natomiast, że w Polsce największym zainteresowaniem cieszy się obecnie Pomada Matt. Co cieszy nas tym bardziej, że jest to najmłodszy z naszych produktów i nad przygotowaniem jego receptury spędziliśmy naprawdę dużo czasu.
K: Jakie są plany na przyszłość ekipy Hey Joe?
DM: Chcemy kontynuować tworzenie innowacyjnych produktów, które pomogą barberom w ich codziennej pracy oraz zapewnią jak największą satysfakcję mężczyznom, podczas stylizacji ich włosów, bród i wąsów.
Mamy również nadzieję wciąż rosnąć i rozszerzać naszą działalność na kolejne kraje. Dokładnie tak, jak miało to miejsce z Polską :)
K: Dzięki za rozmowę, Daniel. Trzymam kciuki za rozwój firmy i gwarantuję, że jako oficjalny dystrybutor marki, dołożymy naszą cegiełkę w zakresie promocji Hey Joe! w naszej części Europy.